Według znanego rosyjskiego autora książek o UFO i byłego oficera wojskowego Giermana Kołczina Sieriebrow przyznał w roku 1994, iż wiedział (ze źródeł KGB), że gdy tylko Sowieci oznaczali jakiś obszar oceanu jako zakazany (ze względu na upadek głowic z wystrzelonych międzykontynentalnych rakiet balistycznych), to w tym miejscu pojawiały się amerykańskie statki i różne UFO. Ta wypowiedź ukazała się w rosyjskiej gazecie Аномалия (nr 14, 1994).

W wywiadzie dla gazety Труд, który ukazał się w numerze z 18 marca 2005 roku, wyjawił (podczas rozmowy o innym kosmonaucie, Giennadiju Striekałowie), że praktycznie wszyscy kosmonauci widzieli rzeczy, których nie potrafią wyjaśnić. Zarówno Striekałow, jak i Sieriebrow mieli swoje historie. Na przykład 5 lutego 1990 roku, będąc na pokładzie stacji kosmicznej Mir, Sieriebrow patrzył przez wizjer kamery wideo i nagle zauważył kawałek pogiętego metalu zbliżający się do jego statku. Już miał obudzić resztę załogi, ale zanim to zrobił, metal przeleciał obok statku, nie uderzając weń. Innym razem, w czasie lotu Sojuza TM-17 na stację Mir, Sieriebrow i jego dowódca, kosmonauta Wasilij Cyblijew, usłyszeli huk, a później odkryli duże wgniecenie na pokładzie stacji.

W innym, wcześniejszym, wywiadzie, również opublikowanym przez gazetę Труд (16 sierpnia 2001 roku), Sieriebrow ujawnił kilka kwestii, które są do pewnego stopnia zgodne z opowieściami Kriczewskiego. Sieriebrow zainteresował się polami magnetycznymi i ich wpływem na środowisko panujące wewnątrz statków kosmicznych. Zabrał ze sobą na statek kosmiczny kompas i zauważył, że igła zachowywała się dosyć dziwnie, kiedy sprawdzał pole magnetyczne w różnych częściach statku. Gdy któregoś razu upuścił przez przypadek magnes, ten zaczął się dziwnie zachowywać: zamiast obracać się wokoło (jak wszystkie przedmioty w stanie nieważkości), zaczął wykonywać wahadłowe ruchy. Sieriebrow był przekonany, że wewnątrz stacji istniało silne pole magnetyczne. Nic dziwnego, skoro była ona stale zasilana prądem elektrycznym o napięciu 28,5 wolta. W zależności od swojego położenia względem Słońca prąd zmienia swój kierunek. Będąc w cieniu, magnes przyciąga obiekty, a gdy znajduje się w świetle słonecznym, odpycha je. Gdy Sieriebrow wrócił na Ziemię, opowiedział o swoich spostrzeżeniach, ale nikt w Instytucie Biomedycznym nie był zainteresowany tym, co on odkrył. (Ten instytut został założony w roku 1963 w celu prowadzenia pionierskich badań z zakresu biologii i medycyny kosmicznej).

W roku 1993 w czasie swojego czwartego lotu w kosmos Sieriebrow zabrał specjalne urządzenie, które zostało zainstalowane na pokładzie. Wykorzystał je do mierzenia pól magnetycznych w różnych częściach statku.

Sieriebrow odkrył, że pole było niejednorodne i zmieniało się 16 razy co 24 godziny. Największa anomalia występowała w kabinie dowódcy usytuowanej po lewej stronie stacji kosmicznej. W trakcie misji Sojuz TM-17 dowódcą był przyjaciel Sieriebrowa, Wasilij Cyblijew. Pole magnetyczne zmieniało się wielokrotnie na odcinku jednego metra. Działo się tak dlatego, że kable przesyłowe biegły po lewej stronie statku, tuż nad jego głową.

Podczas snu Cyblijew zachowywał się dziwnie. Był niespokojny, miotał się, warczał, krzyczał i wyciągał nogi aż do sufitu. Ale gdy tylko obracał głowę w kierunku podłogi a nogi w stronę kabli, spał spokojniej. W innych miejscach statku czuł się całkiem normalnie. Zmartwiony tym jego zachowaniem Sieriebrow zapytał go o to. Cyblijew opowiedział mu wówczas o wyjątkowo wciągających, niesamowitych snach, które miał. Nie potrafił ich opisać i jedynie powtarzał, że nigdy wcześniej w swoim życiu nie widział czegoś podobnego.

Po powrocie z kosmosu Sieriebrow rozmawiał o tym z profesorem Jurijem Guljajewem z Rosyjskiej Akademii Nauk. Profesor potwierdził jego przypuszczenia, że ludzie mogą żyć w obrębie pola magnetycznego o dowolnym natężeniu, pod warunkiem że jest ono jednorodne. Przebywanie w polu gradientowym, którego natężenie podlega ciągłym wahaniom, może mieć niebezpieczne konsekwencje. Później Sieriebrow zmierzył jeszcze inne pola fizyczne, z którymi kosmonauci mieli kontakt podczas swoich lotów. Wszystkie one miały wpływ na ich ogólny stan.

W czasie swojej trzeciej misji na stacji kosmicznej Mir w latach 1989–1990 Sieriebrow obserwował podczas zasypiania nagłe, wyjątkowo jasne błyski, które cały czas nie pozwalały mu zasnąć. Z czasem jednak przywykł do nich. Te błyski, zwane „fosfenami”, są wywoływane przez ciężkie cząstki kosmiczne, które powodują pojawianie się bardzo jasnych obrazów. Naukowcy nie potrafią wyjaśnić, co się dzieje w tym czasie z neuronami w mózgu. Lekarze nawet nie próbują wykonywać elektroencefalografii (EEG) kosmonautów w trakcie ich lotów. Według Sieriebrowa, medycyna kosmiczna i naukowcy nie przykładają zbyt dużej wagi do zdrowia i bezpieczeństwa kosmonautów w czasie ich pobytu na pokładzie stacji kosmicznej. Kosmonauci są narażeni na bombardowanie ciężkimi cząsteczkami oraz na różnego rodzaju promieniowanie, szczególnie podczas silnych „deszczów”. Sieriebrow i kosmonauta Muna Manarow doznali uszkodzeń nosogardła w wyniku zatrucia tlenem. W rezultacie Sieriebrow omal nie stracił głosu.

Nie chodzi nawet o to, że ludzie tracą w kosmosie zdrowie. Kluczowe jest to, że w kosmosie poza granicami Ziemi z ludźmi dzieje się coś dziwnego. Nikt nie bada tego zjawiska. Jak określił Sieriebrow, lekarze przygotowujący rosyjskich kosmonautów do przebywania na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej udają, że na Ziemi ludzi można nauczyć wszystkiego. W rzeczywistości wcale tak nie jest.

 

 

Gieorgij Grieczko

 

 

Gieorgij Grieczko

Urodzony w roku 1931 dr Gieorgij Grieczko, radziecki lotnik kosmonauta i dwukrotny Bohater Związku Radzieckiego, jest naukowcem, który pracował jako mechanik pokładowy. Ukończył Wojskowy Instytut Mechaniczny w Leningradzie w roku 1955 z tytułem doktora matematyki. Jako młody inżynier był asystentem naczelnego projektanta rakiet kosmicznych Związku Radzieckiego, naukowca wizjonera Siergieja Korolowa. Grieczko obliczył trajektorię lotu pierwszego radzieckiego Sputnika (satelity). W połowie lat 1960. znalazł się w grupie 13 mężczyzn wybranych przez Biuro Projektowe Korolowa stanowiącej pierwszą ekipę kosmonautów. Pracował nad radzieckimi sondami księżycowymi i odbył kilka lotów kosmicznych w ramach misji Sojuz 17, Sojuz 26, Sojuz 27, Sojuz T-13 i Sojuz T-14. Gieorgij Grieczko i Jurij Romanienko ustanowili rekord pobytu w kosmosie wynoszący 96 dni na pokładzie stacji Salut 6, na którą weszli 11 grudnia 1977 roku. Dr Grieczko zrezygnował z uczestnictwa w programie kosmicznym w roku 1992, po czym zaczął wykładać fizykę atmosfery w Rosyjskiej Akademii Nauk.

Ten emerytowany radziecki kosmonauta jest przekonany, że we wszechświecie istnieją inne humanoidalne cywilizacje. Wierzy też w istnienie wyższej inteligencji, która nas prowadzi.

Script logo
Do góry